Zalany wieniec
U nas wczoraj nastąpiło zalanie wieńca - W KOŃCU!!! :D
Jestem TAKA szczęśliwa, że udało mi się to załatwić.. Oczywiście nie obeszło się bez nerwów. Pompa z gruszką miały być pomiędzy 13 a 14, a przyjechały lekko przed 17:00. Ważne, że w ogóle..
A dziś rano telefon z Lafarge: "Witam Panią. Musimy niestety poprosić o dopłatę, bo pompa pracowała dłużej niż wyliczyliśmy z góry." Zdenerwowałam się, pojechałam. Przecież byłam od początku do końca zalewania! I z budowy wyjechałam o 17:45. Podpisałam gruszkę i gruszka z pompą za mną wyjechały. Ale.. co się okazało?? Mimo tego, że pompa była niedaleko gruszki, to jej wyjazd z budowy podpisał kierownik budowy, a tam widniała godzina 18:30!!! I podliczono, pomnożono, dodano i wyszło dodatkowo do zapłaty 304zł. Wrr..:/ Zdenerwowałam się, rozmawiałam z kierownikiem Lafarge. Doszliśmy do porozumienia. Ja zapłacę teraz te pieniądze, ze względu na to, że to rofa ze Szczecina, a jak będziemy brać od nas to zostanie mi to odliczone.
Nie chodzi mi o te 304zł, ale o sam fakt! Dlaczego p. Janek podpisał wyjazd pompy?? Dlaczego nie zawołano mnie, a zrobiono to, gdy ja załatwiałam sprawy finansowe z panem z drugiego auta? No i co mieli na myśli przedłużając czas pracy pompy? Eh.. Miałam dziś pojechać an budowę i porozmawiać z p. Jankiem, a raczej go zjechać od góry do dołu, ale.. zabrakło mi czasu, bo po pierwszej musiałam małej dać obiadek i położyć spać. Wstała jak już nikogo tam nie było. Pojadę w poniedziałek, na pewno nie odpuszczę! O NIE!!!
Tyle "przygód".. Ale wierzę w to, że po burzy przychodzi słońce, więc czekam na rozchmurzenie. :)