U nas teraz czas wyborów i decyzji.
RYNNY - Pan dekarz mówił - plastik. Inspektor nadzoru - tytan-cynk. Brat - miedź. Mąż - metal. A ja? Ja zgłupiałam. Wzięłam się za przeglądanie szanownego Internetu. Dziś spakowałam Małą do auta i zwiedzałyśmy. Widziałyśmy i tytan cynk, miedź, plastik i metal. I co? I wygrał metal. Najbardziej estetycznie mi odpowiada. Z wyborem firmy nie miałam problemu. Pan Maciek (sprzedawca w hurtowni, w której się zaopatryjemy) polecił Flamingo (od razu powiedziałam "NIE"), to powiedział, że z Lindab powinniśmy być zadowoleni. Szanowny Internet potwierdził, mój brat również, inspektor nadzoru też. Jutro dzwonię i zamawiam.
P.S. Ciesielczki dziękuję za pomoc "rynnową". :)
OKNA POŁACIOWE - Tu był większy zawrót głowy.. Nasz warunek PCV, ale nie powiem, że jak Pan Maciek pokazał mi PCV i drewno wybrałam drewno.. Jednak stwierdziliśmy, że chcemy PCV. Okna zostały wycenione, ale.. hm.. jak zwykle coś mi nie pasowało. Okazało się, że to okna 2-szybowe - odpadają. Zaczęłam poszukiwać na nowo. Pan Maciek zapropnował, że na specjalne zamówienie wyprodukują dla nas PCV w pakiecie 3-szybowym za dopłatą 50%. Zgodziliśmy się. Pan Maciek nie dawał za wygraną. Prosił mnie o zastanowienie, bo drewniane zaczęły wychodzić taniej. No, ale nie o pieniądze nam chodziło, a o to, że nie chcemy się "bawić" w konserwację drewna. Przeanalizowaliśmy i.. padło na obrotowe Fakro FTP-V U5 z szybą energooszczędną. Kołnierz EHV-AT Thermo. A jednak wygrało drewno..
PODBITKA- U kogo zamawiać, w jakiej cenie, jaka jej jakość. Różne informacje wyczytane, zasłyszane. Zdecydowaliśmy zamówić w Szcz. Grubość jej 19mm.
WYGLĄD DACHU - Ostateczna wersja - klasyk. Wszystko jednolite, podbitka w ciemnym brązie i tyle z szaleństw. A miałam początkowo chęć na brązowe rynny i dodatki. Wolę jednak nie.. Wolę, żeby to wszystko było jednak stonowane.
Dużo u nas na budowie się nie zmieniło. Panowie z pierwszej firmy kończą pracę i powoli się rozstajemy (teoaretycznie skończą 12 października). Uf.. Doszedł nam komin paleniskowy, a w sumie jego połowa. ;) Wszystkie ścianki działowe - kuchnia wyszła o niebo lepsza niż sobie wyobrażałam. Ma inny układ niż w oryginalnym projekcie oraz na kartce, gdzie sami zmieniliśmy ustawienie. Chodziłam, chodziłam w kółko myślałam, a panowie układali bloczki tak, jak pokazywałam. Metodą prób i błędów powstała kuchnia idealna. :) Idealna wg mnie i dla mnie. :)
17 października (przyszły poniedziałek) wchodzą panowie "dachowi". Po raz drugi: "Uff.." :)
Ciekawą decyzję z banku dostaliśmy - brak transzy do skońćzenia dachu i wstawienia okien. Wszystko zatem idzie z naszego konta teraz. Eh.. I po co człowieku bierzesz kredyt jak i tak sam musisz sobie radzić? Wg banku za dużo nam pieniędzy poszło. No tak, mają rację, jak oni za dach policzyli 65,5tys. To już nasza dachówka + robocizna więcej wynosi.. Nie licząc pierdułek, rynien, okien połaciowych, folii itd. Śmieszni są. A może dodam jeszcze, że za całość kuchni policzyli... uwaga! Zgadnie ktoś? 10tys.! :D hehe :)) CHyba bez mebli i lodówki. ;)
Jutro ciężki dzień.. Trzeba zatem zaraz pójść spać.. Dodam jedno zdjęcie naszego komina.
Dobranoc :)

Komentarze